Śnieg! Cóż to za niezrównany materiał dekoracyjny! Wystarczy kilka dni zimy, aby zapadła, prowincjonalna mieścina, tonąca na przemian w kurzu i błocie, zamieniła się w srebrem pisany zakątek z bajki o królewnie Śnieżce.
Jegor odstawił swoją skrzypiącą dryndę i zajechał przed nasz dom rozłożystymi chłopskimi
saniami, w których można by wygodnie przespać drogę z Wielkich Łuk do Tobolska.
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958