Młody reżyser wcześniej wystawił w Opolu „Kordiana”, który raczej nie spodobał się na ostatnich Konfrontacjach. Teatr więc jeszcze raz zaryzykował, powierzając Ostaszkiewiczowi klasykę. Od razu powiem, że odradzałbym dyrektorowi
Feusette’owi umieszczenie akurat tego przedstawienia w programie najbliższego festiwalu. Chyba że potraktować „Zemstę” Ostaszkiewicza jako przykład dość powszechnej dzisiaj tendencji w inscenizowaniu klasyki. Tendencja ta musi niepokoić, gdyż u jej podstaw leży niewiara w klasykę — niewiara, że klasyka może być zrozumiała dla współczesnego widza. Przeto, żeby klasyczne dzieło na scenie się nie przewróciło, trzeba je w jakiś sposób podeprzeć. I coś takiego zrobił Ostaszkiewicz. Jego „Zemsta” jest w istocie komedią o murze granicznym, który tak podzielił ludzi, że pogłupieli i powariowali do reszty.
encyklopediateatru.pl: „Teatr”, 1/1994
Po moim felietonie krytykującym niemieckie ciągoty Ruchu Autonomii Śląska dziennikarka „GW”, Aleksandra Klich zmieszała mnie z błotem, używając ohydnej insynuacji: „Sugestia
Feusette’a jest wyraźna: Ślązacy to zakamuflowani naziści pielęgnujący swoje niemieckie tradycje z czasów II wojny światowej”.
rp.pl, 18.04.2011