Przeciwnicy penalizacji prostytucji widzą w karaniu klientów przejaw daleko posuniętego autorytaryzmu państwa i dowód na to, że współczesna lewica nie wyzbyła się tradycyjnej mentalności czasów teokracji. Jako że kara boża zrobiła się dziś wysoce niepewna, a mariaż tronu z ołtarzem nie do końca jest legalny, karanie za ruję i
poróbstwo wziąć musiał na siebie rząd, a czyni to pod płaszczykiem ochrony nie moralności publicznej, lecz wolności i zdrowia osób prostytuujących się. Stara obłuda, zakłamanie i pruderia — tylko w nowym przebraniu.
hartman.blog.polityka.pl, 04.11.14
Nie trafia mi do przekonania argumentacja hierarchy — uzasadnianie sprzeciwu wobec nachalnej obecności burdeli i nocnych klubów historią miasta jest o tyle bez sensu, że przecież Kraków to nie tylko stolica Miłosierdzia Bożego, ale także np. młodopolskiej bohemy artystycznej taplającej się w rui,
porubstwie i występku. Pijana zgraja „dzieci Szatana” pod wodzą Stacha Przybyszewskiego zataczająca się nocą na Plantach i odwiedzająca miejscowe domy uciech wydaje się godnym prekursorem dzisiejszego nocnego życia Krakowa. A także licznych innych polskich miast.
wyborcza.pl, 20.11.14