Trochę na tej zasadzie, jak nie wyrabiając z odbieraniem telefonów, w większości dotyczących spraw kompletnie nieistotnych albo upierdliwych, zlikwidowałem pocztę głosową i przestałem odbierać połączenia z nieznanych numerów. I cuda na kiju,
panie dziejku, bo może jeden na dziesięć nieznanych przyśle esemesa. Znaczy pozostałe nieważne.
Marcin Meller, Newsweek, 7–12.01.2014, numer 2, s. 23