Od dłuższego czasu w nauce światowej, a może szerzej w kulturze, toczy się żywa, czasem ostra dyskusja na temat postmodernizmu i wszystko wskazuje na to, że nie skończy się ona prędko. Jeden z twórców postmodernizmu,
Jean-François Lyotard, krytyk wielkich narracji (
metanarracji), wykluczający ich wiarygodność, propagował małą opowieść. W
metanarracji występują pojęcia ogólne, wiążące, takie jak: cywilizacja, społeczeństwo, kultura, naród, państwo etc.
Metanarracja narzuca historykowi sposób pisania o przeszłości, narzuca również określoną siatkę pojęciową. W ostatnich dziesięcioleciach zaczęto krytykować
metanarrację, jej presję na przedstawicieli różnych nauk, w tym również na historyków. W tym właśnie kierunku poszła część przedstawicieli współczesnej historiografii, powstał nurt nazywany mikrohistorią.
Tadeusz Srogosz, Między mitem a mikrohistorią. Bohaterskie czy codzienne dzieje armii koronnej litewskiej w XVII wieku, [w:] Społeczeństwo Staropolskie, tom IV, 2015, s. 15
Nie wszyscy jeszcze zauważyli, że gdzieś w okolicach roku 2015 dokonało się w Polsce coś znacznie bardziej brzemiennego w skutki niż zmiana władzy, niż nawet zakwestionowanie całej dotychczasowej, pomagdalenkowej hierarchii szacunku III RP i otwarcie drogi dla postulowanej „wymiany elit”. Otóż przede wszystkim — gdzieś w okolicach tej daty umarła w Polsce generalna, organizująca całe myślenie i debatę publiczną narracja. Czy zgoła —
metanarracja.
Super-ober-hiper odpowiedź, udzielana na wszelkie pojawiające się w pierwszym ćwierćwieczu niepodległości pytania przez wszelkie autorytety i siły polityczne od lewa do prawa. Na tyle łatwa do intuicyjnego uchwycenia, że rozgrzeszająca Polaków z braku wizji, przemyśleń, określania celów i wszelkich strategii.
Ta uniwersalna odpowiedź i nadwytyczna wszelkich działań była szalenie prosta i można ją streścić w kilku słowach: „ma być tak jak na Zachodzie”.
Rafał A. Ziemkiewicz, Cham niezbuntowany, 2020