Przykłady użycia autentyczne, starannie wybrane, zobacz też na blogu
Ani ja, ani Zagórski, ani Bujnicki nie byliśmy zaangażowani w sensie politycznym. Bujnicki był sekretarzem Instytutu Badań Europy Wschodniej. Niemniej z Byrskim mieliśmy zdecydowane poglądy polityczne, które wyładowywały się w naszych odruchach międzynarodowych, w stosunku do innych narodowości Wilna. Zapraszaliśmy więc na antenę chóry białoruskie. Chór białoruski był bardzo dobry. Zapraszaliśmy także czasami Żydów do wygłaszania pogadanek radiowych, nawet o tematyce religijnej. I to był główny argument przeciwko nam. Znam ten mechanizm. Oto mój kolega, pracujący w tym samym radio, pisał donosy do gazety, do "Małego Dziennika" o. Maksymiliana Kolbego, że tu działa jaczejka komunistyczna, która zaprasza Białorusinów, Żydów do radia. Imiennie atakowano Byrskiego i mnie. Administracja była wtedy w ręku wojewody Bociańskiego, który prześladował Litwinów do tego stopnia, że wyrzucał ich przez granicę (jeden z Litwinów protestując poderżnął sobie żyły). A on był bardzo wrażliwy na prasę prawicową. Jak zaczęły się ukazywać w prasie ojca Maksymiliana Kolbego takie artykuły, że komuniści siedzą w radio, no to nas zwolnił.
pogranicze.sejny.pl, 26.01.2011