Później tłumaczył się dość niezręcznie:
— (...) a nagle okazało się, że mamy wziąć udział w konferencji prasowej, do której ani Winston, ani ja nie mieliśmy czasu się przygotować, i przypomniało mi się, że Granta nazywano „kapitulacją bezwarunkową”, no i następną rzeczą, którą sobie uświadomiłem, było to, że wypowiedziałem te słowa”.
Szokujące oświadczenie: prezydent mocarstwa plecie,
co mu ślina na język przyniesie, nie zastanawiając się, jakie to będzie miało konsekwencje? Nie zdając sobie sprawy, że takie słowa mogą przesądzić o biegu wojny, niemieckiej polityce i w efekcie o śmierci tysięcy ludzi?
Bogusław Wołoszański, Tajna wojna Hitlera, 1997