W Belgradzie dzienniki radiowe i telewizyjne rozpoczynają się rano od informacji, ile autobusów i trolejbusów wyruszyło na trasy. Jest to informacja kluczowa, ważniejsza od prognozy pogody czy doniesień o walkach w Bośni: od niej bowiem zależy decyzja, czy sterczeć na przystankach w oczekiwaniu na utęskniony pojazd czy te kilka (kilkanaście) kilometrów do pracy usiłować pokonać pieszo lub autostopem. Na to ostatnie mają szanse jednak tylko młode dziewczyny, a i to nie wszystkie. Wychodzą na środek jezdni, kciukiem wskazując kierunek jazdy. Kierowcy luksusowych BMW czy dychawicznych
Yugo, z rzadka przemykających bulwarami, zwalniają i lustrują dziewczyny wzrokiem.
NKJP: Europa, Dawid Warszawski, Gazeta Wyborcza, 03.12.1993