Nazwy firm, marek, modeli wyrobów piszemy wielką literą, np.
Również nazwy produktów, wyrobów przemysłowych firm piszemy od dużej litery, np.
W kwestii oznaczeń dodatkowych, dywizów i wielkości liter pomocne będą jeszcze informacje poprawnościowe w hasłach GAZ czy ZIŁ.
Rada Języka Polskiego uchwaliła w 2024 roku reformę pisowni, wedle której od 1 stycznia 2026 obowiązuje pisownia taka, jaka jest przedstawiona powyżej. Tym samym RJP wprowadziła zmiany, które Dobry słownik postulował i śmiało kodyfikował od dziesięciu lat.
Dokładny zapis z publikacji RJP wygląda tak:
Wielką literą pisze się:
(…)
12. Nazwy firm, marek i modeli wyrobów przemysłowych, a także pojedynczych egzemplarzy tych wyrobów, np.
Cyfrowy Polsat, KGHM Polska Miedź, Polskie Koleje Państwowe;
Apple,, Cropp, Honda, Reserved;
telefon marki Nokia, ale również: do rozmów telefonicznych używał starej Nokii;
samochód Mazda, ale również: na parkingu stały Mazdy, Fiaty i dwie Toyoty Avensis;
wypiłem dwie Cisowianki;
palił Carmeny i Marlboro;
Obowiązująca do 2026 reguła (obowiązująca w teorii, Dobry słownik od początku swego istnienia kodyfikował ją inaczej) nakazująca pisać wyroby firmowe małą literą była konwencjonalna — taki sposób zapisu został ustalony i przyjęty przez kompetentne gremium. Choć okoliczności tych ustaleń ortograficznych były dość niejasne: protokoły uchwał Komisji Kultury Języka Komitetu Językoznawstwa PAN zaginęły.
Dla wielu użytkowników polszczyzny mała litera na początku nazwy produktu równobrzmiącej z nazwą firmy wyglądała nieraz dziwnie i sprzecznie z intuicją językową. Również wielu językoznawców wypowiadało się o niej krytycznie. Tak np. pisał prof. Witold Mańczak w Poradniku Językowym (nr 3/2006):
Przede wszystkim przejrzałem gazety w języku angielskim, czeskim, fińskim, francuskim, hiszpańskim, holenderskim, rosyjskim, słowackim, ukraińskim, węgierskim i włoskim, jednak nigdzie nie stwierdziłem, żeby pisano np. ford zamiast Ford. (…) żebym w międzyczasie w jakimkolwiek obcym języku obcym napotkał markę samochodu napisaną małą literą. Z tego wniosek, że rację mają dziennikarze, którzy twierdzą, że pisownia ford, zalecana przez polski przepis ortograficzny, ma charakter wyjątkowy”.
W praktyce była to więc reguła dość często naruszana (np. nagminnie w czasopismach motoryzacyjnych), zwłaszcza w wypadku nazw mniej znanych czy nowszych.
Ponadto jej stosowanie było proste jedynie w teorii. Gdy trzeba było zapisać w tekstach różne wielowyrazowe nazwy modeli produktów (np. samochodów czy broni), wtedy pojawiały się wątpliwości, czy to jeszcze mowa o modelu czy o konkretnym egzemplarzu itp.
Mamy więc do czynienia ze zmianą pożądaną, porządkującą, zgodną ze zwyczajem pisowniowym Polaków (dla których naturalne były zapisy kupił Snickersa, wypił Nałęczowiankę, zjadł Laysy, pożyczył Amol, wyprał w Persilu), postulowaną od lat przed Dobry słownik. W gruncie rzeczy jest to dostosowanie reguły do realiów. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, możemy pisać Kupiła dwa Chanel, tak jak piszemy Cały Berlin wyszedł na ulicę (nie zmieniamy litery na małą mimo przesunięcia znaczeniowego: miasto → ludzie) czy Wczoraj Warszawa zdecydowała, że… (nie zmieniamy litery na małą mimo przesunięcia znaczeniowego: miasto → władza).
Czy jednak zapisy w publikacji RJP rozwiewają wszelkie wątpliwości? Nie, między innymi o tym piszemy jeszcze poniżej.
Istnieje grupa nazwy pisanych w całości wielkimi literami, jak IBM, UAZ, BMW, lub takich, w których wielka litera występuje w środku, jak iPad czy MacBook. Nazwy produktów tych marek zapisujemy tak samo jak te marki: BMW stoi pod domem; przestawił swój IBM w inne miejsce.
Tak samo dotyczy to produktów marek, których nazwy zaczynają się małą literą, a wielka litera (lub wielkie litery) występują w środku, np. użyczył mi swojego nowego iPada. W podobny sposób proponujemy zapisywać produkty marek, których nazwy zaczynają się wielką literą, a ponadto wielką literę mają w środku, np. użyczył mi swojego nowego MacBooka, kupił Cadillaca DeVille.
Jak podaje RJP:
UWAGA: Nazwy marek, modeli i produktów użyte w znaczeniu rodzajowym (tj. przeniesionym na wszystkie produkty danego typu, niezależnie od producenta) zapisuje się małą literą, np.
nosić adidasy (= buty sportowe), kupować pampersy (= pieluszki jednorazowe).
Mowa tu o grupie nazw typu adidas. Są to rzeczowniki, które tylko genetycznie wiążą się z produktami firmowymi, rozszerzyły bowiem swoje znaczenie, zyskały status nowego wyrazu (są rzeczownikami pospolitymi). Mamy tu na myśli np. adidas (‘but sportowy’), pampers (‘pielucha jednorazowa’ lub 'niedoświadczony pracownik'), walkman (‘przenośny odtwarzacz kasetowy’), scotch (‘przezroczysta taśma klejąca’) itp.
Oznacza to, że od 2026 roku ortografia powinna różnicować produkty danej marki od produktów danego typu (dowolnego producenta). Jeśli więc ktoś pisze o Pampersach, to powinien pisać o pieluszkach Procter & Gamble, a jeśli ktoś pisze o pampersach, to powinien mieć na myśli po prostu jakieś pieluszki jednorazowe. Być może beneficjentami tych zasad staną się firmy producenckie, zob. głośną swego czasu sprawę nakazywania wymazania z Dobrego słownika pampersów: List z kancelarii prawnej, czyli jak Procter & Gamble zakazuje słowa pampers.
W publikacji RJP nic na ten temat nie przeczytamy. Z jednej strony Beemka, Audica to nazwy produktu firmy, więc zasadniczo kwalifikuje się do pisowni od dużej litery. Z drugiej jednak strony są to określenia potoczne, utworzone wtórnie na gruncie języka polskiego, pochodne słowotwórczo od nazw produktów firmowych. I zasadniczo pisane przez użytkowników polszczyzny dotąd od małej litery. Dopuszczamy więc dwojaki zapis takich rzeczowników: od małej lub od dużej litery. W danej publikacji należy tylko stosować konsekwentnie ten wybrany.
Nietrywialnym problemem było podjęcie decyzji o firmach, typach firm, których nazwy produktów powinny zostać uwzględnione w Dobrym słowniku, gdyż nie ulega wątpliwości, że dodanie wszystkich nazw produktów wszystkich firm jest, po pierwsze, praktycznie niewykonalne (trudno sobie wyobrazić zamieszczenie wszystkich nazw komputerów, odkurzaczy, mydeł, magnetowidów, rowerów, hulajnóg, telewizorów, ekspresów do kawy, mikserów, dezodorantów, maszynek do golenia, płynów do mycia naczyń, proszków do prania itp.), po drugie, prowadziłoby do opracowywania haseł, do których mało kto by sięgał. Poza tym, co jest nie mniej ważne, żaden inny rejestr słownictwa nie zmienia się w takim tempie. Nigdzie indziej nazwy nie zużywają się tak szybko i, zwykle dla potrzeb marketingowych, nie powstają kolejne. Równocześnie w ogromnej większości służą one przede wszystkim zaspokajaniu nie realnych potrzeb nazwania nienazwanego, lecz potrzeb marketingowych — wyróżnienia się na rynku. Tworzenie nazw firm i produktów to dziś zajęcie tysięcy agencji. Nie mają one semantycznego znaczenia, a jedynie odniesienie typu: Agfa ‘produkt marki Agfa’ lub Accent ‘samochód marki Hyundai Accent’.
Dlatego w Dobrym słowniku zawarte są przede wszystkim te nazwy firm i ich produktów, które były często wyszukiwane lub o które pytali użytkownicy.
To tylko próbka tego, do czego dostęp mają
użytkownicy pełnej wersji Dobrego słownika.