Tłumaczenie poematu wymaga zatem oddania w przekładzie zawartych w utworze koncepcji filozoficznych, które przyświecały jego autorowi; wszelkie inne względy nie mają większego znaczenia. Zatem tłumaczyć
winniśmy to, co nie zostało,
expressis verbis, wyrażone.
Jakub Z. Lichański, Jaki Tolkien? O problemach tłumaczeń utworów literackich Johna Ronalda Reuela Tolkiena, w: Przekładając nieprzekładalne, red. Małgorzata Ogonowska, Gdańsk, 2000, s. 381
O ile pierwszy szereg derywatów (z sufiksem
-ka) jest łatwiejszy do zaakceptowania, choć w moim odczuciu określenie
pani premier wyraża większy szacunek niż
premierka (może jestem zbyt staroświecki), to formy takie jak
premiera,
ministra,
rektora — wręcz ośmieszają. Używanie takich lub innych form
winno — moim zdaniem — wynikać ze społecznego konsensusu. Wszelkie formy odgórnych działań i regulacji nie powinny mieć miejsca.
Problem ideologizacji języka ledwie zasygnalizowałem.
Winien on być przedmiotem szerszych rozważań i studiów.
Bogusław Dunaj, Troska o język polski w czasach przełomu, (w:) Język polski — między tradycją a współczesnością. Księga jubileuszowa z okazji stulecia Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, red. naukowa Ewa Horyń, Ewa Młynarczyk, Piotr Żmigrodzki, 2021, s. 26