Pani Marta podkreśla, że ponieważ teraz nie wiadomo, gdzie jest Olaf, poszukuje go policja. Na razie bezskutecznie. Ostatni raz rozmawiała z synem kilka dni po porwaniu, kiedy znała jeszcze jego miejsce pobytu. Były partner wpuścił ją do synka na 10 minut.
— Olaf patrzył w sufit, łzy leciały mu po policzkach. Zapytałam: „Kochanie, czy ty gniewasz się na mamusię?”. Odpowiedział: „Tak, bo ty mnie zostawiłaś”. Dosłownie
zwaliło mnie z nóg. Co ja mu miałam odpowiedzieć? A potem przepadli jak kamień w wodę — mówi.
Katarzyna Nowicka, Wprost, 17 maja 2015, s. 38