— (...) Po co ona tu przyszła? Po co mówiła o sprawach tak osobistych? Musi mieć w tym jakieś
wyrachowanie! Tylko
wyrachowanie mogło ją tu sprowadzić! Przypomniała sobie! Po pięciu latach!
— Czemu pani tak to ocenia? — zapytał ojciec zdziwiony. - Na jakiej podstawie posądza pani Kazię o
wyrachowanie? To śmieszne i niesprawiedliwe. Jakich korzyści może się po nas spodziewać?
Stiebłowa ziewnęła ze znudzeniem i rzekła z ironicznym uśmiechem:
— Stanisławie Bernardowiczu, ludzie kierują się przeważnie
wyrachowaniem. To jest główny motor ich wszystkich poczynań. Na przykład moja przyjaźń z Poliną oparta jest na
wyrachowaniu. Nie należę do rzędu kobiet, które łatwo rezygnują z życia. Młodość i uroda Poliny stanowią dopełnienie mojej mądrości życiowej. Ona jest przynętą. Mężczyźni ciągną do niej jak muchy do miodu, a ja potem owijam ich sobie dokoła palca. (...)
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958