Siedziałem na trybunach wśród kibiców, kartka i mikrofon w ręku. Nasi grali wtedy z rezerwami Polonii i w czasie meczu rzekłem kilka ciepłych słów o ich akcjach i grze polonistów. W przerwie podeszło do mnie dwóch dryblasów w szalikach Legii. „
Te koleś, tu pod Warszawą, jeśli ciepło to tylko o Legii. Zrozumiałeś?” — zachrypiał jeden z nich. Chyba zrozumiałem, bo po meczu już mnie nie zaczepiali.
NKJP: Mazowieckie To i Owo, 06.05.2010
— (...)
Te, mały — popatrzył na Młokosa — co to było, jak wołałeś: „Wiewióra”?
— Wiewióra? — powtórzył chłopak. — To nie zna pan tego? To takie indiańskie zaklęcie. Wołanie o pomoc.
— Na nic wam jakieś zaklęcia.
Te, Wołga, słyszałeś o Indianach w tych stronach?
— Dziecinne wymysły — skrzywił się Wołga. — Idziemy stąd...
— Czekaj, ryju! — krzyknął Mały Ziutek. — Może ich zwiążemy?
Arkadiusz Niemirski, Pan Samochodzik i zagadka kaszubskiego rodu, 2003