Obecność księży na otwarciu drogi, mostu, nowej hali sportowej czy wyremontowanego szpitala to stały obrazek polskich miast. Na Podkarpaciu trudno znaleźć inwestycję czy jakąkolwiek publiczną uroczystość organizowaną z pompą, by odbyła się bez udziału duchownych. I zawsze się pojawiają pytania, ile ksiądz czy biskup wziął za to, że przyjechał na pół godziny i pokropił kawałek mostu czy drogi. Miejscy urzędnicy twierdzą że ani grosz z pieniędzy podatników nie idzie na
„pokropek”.
rzeszow.wyborcza.pl, 18.10.15
(...) rozpoczęły inaugurację roku akademickiego, otwierając nowy gmach na osiedlu Zalesie, należący do wydziału
biologiczno-rolniczego. Rzecz jasna władza rektorska to za mało, więc musiał być i
pokropek. Ten zaczyt padł oczywiście na rzeszowskiego barona ds. rodziny — biskupa Kazimierza Górnego. O ile do
pokropków świeckich instytucji już chyba wszyscy przywykliśmy, tak w tym przypadku (co poruszano na forum) biskup posunął sie o krok dalej — otóż z wielkiego kosza jego (...) alumni wyciągali i wręczali uczestnikom krzyże.
racjonalista.pl/forum, 23.10.2010