Przy czym określenie „kolonializm” w odniesieniu do ekspansji polskiej na Kresach nie jest następcze, nie jest anachronizmem nałożonym po czasie, jako że używali go już polscy myśliciele polityczni XVI i XVII wieku. Przy czym nie była to tylko ekspansja militarna i gospodarcza, ale także świadomościowa, narracyjna, tak jak to ujmował Michel Foucault. Był to dyskurs kolonialny oparty na wyższości, lepszości, na przewadze nad kolonizowanymi, których trzeba edukować i oświecać. Podobnie było w przypadku kolonializmu brytyjskiego, którego wyrazem była np. narracja historyka Macaulaya czy proza Rudyarda Kiplinga, jak i – jako refleks krytyczny – w „Jądrze ciemności” Josepha Conrada, choć w odróżnieniu od wariantu brytyjskiego, białego suprematyzmu była to kolonizacja białych przez białych, w ramach tej samej rasy. Nasi „czarni” – czyli
czerń, jak szlachta określała [[meaning:ruskie]] chłopstwo, mieli białą skórę. Na Zachodzie uzasadnieniem dyskursu kolonialnego była różnica rasowa i kulturowa, w przypadku Polski czy Rosji w stosunku do Ukrainy – podobieństwo,
pobratymstwo. Putin swoją napaść na Ukrainę uzasadnił argumentem, że nie ma narodu ukraińskiego, że Rosjanie i Ukraińcy są tym samym narodem.
Jan Sowa, humanizm.net.pl, Racje, nr 12, lipiec 2023