Kamerdyner oprowadził mnie po moim pokoju, wyjaśniając, jak działa internet, jak zasuwać zasłony bez wstawania z łóżka i jak zrelaksować się w jacuzzi po długim locie. A następnie, odrobinę spięty, zapytał, czy zechciałbym złożyć swój podpis.
— Ależ
naturalnie! — odparłem, sięgając po długopis i leżącą na biurku kartkę. Zerknąłem na przyczepioną do jego ubrania plakietkę, żeby sprawdzić, jak ma na imię, i napisałem: „Ahmedowi, z najlepszymi życzeniami, Jeremy Clarkson”. Facet spojrzał na mnie zdumiony, po czym zakasłał dyskretnie i powiedział:
– Yyy... Chodziło mi raczej o to, czy mógłby pan podpisać formularz meldunkowy...
Jeremy Clarkson, Moje lata w Top Gear, przekład Michał Strąkow, 2012