Pamiętam, jak jechaliście z mamą, bratem i siostrą na wakacje. Jak śmiejąc się, mówiłeś, że wszyscy jesteście ubezpieczeni, więc jak zginiecie, to zgarnę grubą sumkę. Dodałeś też, że
jakby co, to w szafce są numery kont. To miało być zabawne, pewnie się nawet śmiałem. Sęk w tym, że nie miałem wtedy nic przeciwko temu, żeby was trafił szlag.
NKJP: T. Kwaśniewski, Dziennik taty, 2010