Nie zawsze takie
śmichy-chichy mają, jak w tym wypadku, mocne podstawy — dość przypomnieć rozkręconą parę dziesiątków lat temu przez „Politykę” głośną aferę doktoratu, którego autor zajął się grą w palanta. Powodów do radości było wiele, już sama nazwa gry prowokuje do żartów czy wręcz
dowcipasów, a przecież niekoniecznie muszą być one uzasadnione, gdyż gra w palanta, jak wszelkie inne gry i zabawy, sama z siebie nie musi być zupełnie marnym materiałem badawczym, a przeciwnie — może kryć w sobie wiele interesujących problemów, jak choćby wymiar społeczny owej gry, jej reguły i odstępstwa od nich itd.
Leszek Szaruga, Forum Akademickie 05/2013, forumakademickie.pl