Nie ulega wątpliwości, że
prawo bliższości było zjawiskiem wspólnym dla wszystkich europejskich praw średniowiecznych, na co już w XIX w. zwrócili uwagę Romuald Hube, Piotr Burzyński, Karol Dunin. Feudalny Zachód uznawał powszechnie własność indywidualną, ale w praktyce solidarność rodu często prowadziła do wspólnoty mienia. Nawet, jeśli własność była wyraźnie zindywidualizowana, nie uwalniała się od wszelkiej więzi rodzinnej. Między tymi dwoma terminami, które wydają się antynomiczne, nie dostrzegano prawnej sprzeczności.
Michał Czaykowski, Prawo bliższości krewnych w dawnym prawie litewskim od drugiej połowy XIV wieku do schyłku XVIII wieku, 2013, s. 25
Prawo bliższości należy bowiem do tych nielicznych instytucji dawnego polskiego prawa prywatnego, które budziły i budzą żywe zainteresowanie naszych historyków w ogóle, a historyków prawa w szczególności. Tę popularność omawiana instytucja zawdzięcza nie tyle samej sobie, co ścisłemu związkowi z prawem własności. Istota jej bowiem polega na skrępowaniu jednego z najistotniejszych atrybutów prawa własności — swobody rozporządzania. Z tego względu każdy, kto zajmuje się własnością, zwłaszcza średniowieczną, siłą rzeczy porusza także zagadnienie
prawa bliższości.
Zygfryd Rymaszewski, Prawo bliższości krewnych w polskim prawie ziemskim do końca XV wieku, 1970, s. 7