Mógłżeby śmiało oglądać oblicze,
Gdzie nad śmierć sroższe osiadły gorycze?
Ach!
bez ochyby przez usta niechętne,
Wydarłyby się zgryzoty natrętne!
Paryzyna. Kalmar i Orla. Dwa poemata z dzieł Lorda Bajrona, przekład Ignacego Szydłowskiego, 1834
(...) lecz szliśmy jak po sznurku — bartnicy znali drogi, ścieżki i groble między jeziorami. A przydała się ta znajomość, oj, przydała, bo zaczęło siąpić i nagle całe cholerne Zarzecze utonęło w gęstej jak śmietana mgle. Bez bartników pobłądzilibyśmy
bez ochyby albo i potopili się gdzieś na bagnach. Nie musieliśmy też tracić czasu i energii na organizowanie i przyrządzanie
spyży — karmiono nas trzy razy dziennie, suto, choć niewyszukanie. I pozwalano po jedzeniu poleżeć chwil kilka brzuchem do góry.
NKJP: Andrzej Sapkowski, Wieża Jaskółki, 1997