Oddziałowy odchodzi, a lekarz pochyla się nade mną i zaczyna obmacywać mi głowę.
—
Au!... — stękam, gdy dotyka skroni. — Tu boli.
— Nieźle pana urządził. Siostro, proszę zrobić panu opatrunek. A na przyszłość — lekarz zwraca się do mnie — proszę nie snuć się po korytarzu i nie zaczepiać innych pacjentów.
NKJP: Jacek Głębski, Kuracja, 1998
Zza pleców wyciągnął butelkę. Wprawnym ruchem zdjął nakrętkę. — Masz, pij. Harry pociągnął spory łyk. —
Auu — syknął z bólu i odruchowo dotknął piekącej wargi. Przypomniał sobie jak podczas wielkiej bitwy na zaklęcia, od której zależały losy świata, Voldemort wraził mu różdżkę w usta.
NKJP: Gazeta Krakowska, 2007