Po przeprowadzeniu kilkudziesięciu wywiadów i przeczytaniu masy tekstów na temat szczepień złapałam się na myśli, że właściwie w ogóle nie pamiętam, jak sama byłam kłuta. Zgłosiłam się więc do skarbnicy wspomnień na temat mojego dzieciństwa — mamy.
W duchu liczyłam, że opowie jakąś ciekawą anegdotkę z gabinetu szczepień dotyczącą mnie albo chociaż któregoś z trójki mojego młodszego rodzeństwa. „Stety” dla naszego zdrowia, niestety dla książki usłyszałam, że wszyscy przeszliśmy szczepienia bezproblemowo.
Izabela Filc-Redlińska, Szczepionki. Nie daj się zwariować, 2016