Przykłady użycia autentyczne, starannie wybrane, zobacz też na blogu
Tego rodzaju zeszyt przyszedł do Ochaba w kilka dni po VI plenum, w jednym egzemplarzu, z odpowiednim numerem. Ochab zakomunikował mi, że jest, więc od razu zażądałem, by tekst udostępnić nie tylko członkom Biura Politycznego czy sekretariatu, ale szerszemu zestawowi ludzi. Ochab zgodził się i początkowo przemówienie Chruszczowa wyłożono do czytania w KC w jednej sali na górze. Mogli je jednak czytać tylko członkowie KC i redaktorzy prasy centralnej znający język rosyjski. Był to stenograficzny tekst z
zwischenrufami, oklaskami. Po paru dniach stanęła sprawa jego przetłumaczenia, bo kupa ludzi — członków KC nie znała języka rosyjskiego. Ochab się zgodził, kilku ludzi przetłumaczyło, odbito na powielaczu kilkadziesiąt ponumerowanych egzemplarzy i rozesłano do wszystkich pierwszych sekretarzy wojewódzkich, członków KC i ich zastępców, ale z zastrzeżeniem, że należy go po przeczytaniu zwrócić. Jeden egzemplarz dostał też Komitet Warszawski. Po pewnych wahaniach uzgodniłem z paroma członkami egzekutywy, że referat jest ważnym dokumentem, który powinni znać wszyscy. Oficjalnie oznajmiliśmy, że wydrukujemy trzy tysiące numerowanych egzemplarzy, nieoficjalnie drukarzom kazaliśmy drukować 15 tysięcy z powtarzającą się numeracją, drukarze jeszcze sobie dodrukowali na własną rękę i pieczęć milczenia wokół raportu Chruszczowa została złamana.
NKJP: T. Torańska, Oni, 1985
Mistrzem tej sztuki był Ignacy Daszyński, który zasłynął jeszcze w czasach wiedeńskich dzięki umiejętności szybkiego reagowania. Wywoływał salwy śmiechu, jak wówczas, gdy na wymijające odpowiedzi jednego z ministrów, pełne zaprzeczeń i zapewnień, że nic nie wie o sprawie, poseł zakrzyknął falsetem: „Mama, was ist Leutnant?” Do tradycji
zwischenrufów nawiązali w polskim parlamencie koledzy klubowi Daszyńskiego. Podczas wystąpień endeckich posłów, kończyli chórem za mówcę ledwie zaczęte zdanie nieodmiennym: „wyjechaliście do Poznania”, na pamiątkę rejterady posłów ze Związku
Ludowo-Narodowego z zagrożonej przez bolszewików Warszawy w 1920 r. Głośne komentarze, okrzyki i protesty były na porządku dziennym aż do 1939 r., czasem nawet potyczki słowne przeradzały się w bójki.
NKJP: A. Chwalba (red.), Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych, 2004
Przykładem takich właśnie badań jest analiza części języka polityki, jaką są wtrącenia poselskie w czasie debat parlamentarnych. Znane są one bardziej pod pojęciem
zwischenruf, które to słowo jest germanizmem w języku polskim. Niestety, nie ma w języku polskim terminu naukowego określającego to, co jest pozaregulaminowym ingerowaniem przez parlamentarzystę w treść cudzego wystąpienia w trakcie debaty.
Zwischenrufy, choć będące codziennością w debatach parlamentarnych, nie doczekały się dotychczas zainteresowania w polskim obszarze badawczym. (...) Choć
zwischenrufy nie są przewidziane w regulaminach parlamentów, to parlamentarzyści chętnie ich używają. Bez względu na badany okres historyczny oraz umiejscowienie danego państwa na mapie świata
zwischenrufy były i są stałym elementem debaty parlamentarnej. Z ław poselskich rozlegają się wtrącenia, które przerywają na krótszą lub dłuższą chwilę wystąpienie wygłaszane z trybuny parlamentarnej.
Adam S. Czartoryski, Zwischenruf — przegląd stanowisk badawczych, Słowo. Studia językoznawcze, 11/2020, s. 49–50