Przykłady użycia autentyczne, starannie wybrane, zobacz też na blogu
Kłaniam się zamaszyście panu Yamasakiemu i czym prędzej oddalam w stronę drzwi, nie bacząc na jęki rozczarowania ze strony Japończyków. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż aroganccy obcy faceci i ich głupie interesy.
— Proszę zaczekać! — ściga mnie głos w słuchawce. — Telefon! Należy do mojej asystentki.
— To mogła go nie wyrzucać — ripostuję, pchając szklane drzwi. —
Znalezione niekradzione.
Sophie Kinsella, Mam twój telefon, tłumaczenie Joanna Grabarek, Jacek Mikołajczyk, 2015
Mnogość przypadków rejestrowanych przez stróżów prawa wskazuje, że część naszego społeczeństwa kieruje się fałszywym hasłem „
znalezione — nie kradzione”. Jak szkodliwa jest nieznajomość prawa, przekonuje się kila osób miesięcznie.
Żadna rzecz, której nie jesteśmy właścicielami, nie jest nasza. Zabierasz i nie oddajesz znalezionego na ławce telefonu, plecaka czy portfela — stajesz się sprawcą czynu karalnego. Wyjątkiem mogą być sytuacje, w których, na podstawie miejsca i okoliczności znalezienia, można domniemywać, że właściciel wyzbył się prawa własności, np. gdy rzecz leży w śmietniku.
mojmikolow.pl, 25.03.2019
Wspomniał, jak popłynęli okrętem podwodnym Ajitabha na południowy kraniec Grenlandii.
— Znalazłeś mój okręt? — Mężczyzna klasnął w dłonie. — Rany, to świetna wiadomość. Martwiłem się, że Madame sprzedała go na czarnym rynku!
— Lorelei być może ci go odda — powiedział chłopiec. Nie miał jednak pewności. Dziewczyna zamierzała zostać pisarką, więc właściwie nie potrzebowała okrętu. — Ale może uznać, że
znalezione, nie kradzione.
— Znalezione, nie kradzione – żachnął się Ajitabh. – No cóż, w takim wypadku będę musiał wybudować kolejny.
Suzanne Selfors, To tylko piraci?!, tłumaczenie Michał Zacharzewski, 2015