Wtedy nagle przypomniałem sobie, że w zepsutej ubikacji cieknie woda i zalewa podłogę. Powiedziałem mu o tym.
— Głupi jesteś! — obruszył się na mnie Tietierkowski. — Jeśli jest zepsuta, to ją napraw! Zresztą twój ojciec jest inżynierem, niech przyjdzie i naprawi.
Poczułem, że krew
uderza mi do głowy. Tupnąłem nogą i tracąc nad sobą panowanie zawołałem:
— Mój ojciec nie jest do naprawiania klozetów! Rozumie pan? Rozumie pan?
Tietierkowski zaniemówił, a ja nie oglądając się pobiegłem przed siebie i gnałem tak aż do samego domu.
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958