Gatunek przetrwał najdłużej w Polsce. Być może dlatego, że królowie z dynastii Jagiellonów, bodajże jako jedyni na świecie, próbowali go chronić. Otóż, w drugiej połowie XVI wieku, we wsi Kozłowice, na skraju Puszczy Jaktorowskiej (województwo mazowieckie) osadzono szesnastu leśników z rodzinami, których wyłącznym obowiązkiem była opieka nad
turami i ich ochrona przed kłusownikami. Leśnicy owi mieli „
turów doglądać, siana od poddanych odbierać, a tym sianem w zimie
tury opatrywać. Liczbę
turów znać i panu staroście co kwartał oznajmiać”. W zamian za pracę dostali ziemię.
Agata Masalska, poranny.pl, 18.02.2012
Wiemy już, że żubr, chociaż wydaje nam się fizycznie podobny do
tura, wcale nie jest jego bliskim kuzynem. Przeciwnie, drogi tych dwóch olbrzymów rozeszły się w bardzo odległej przeszłości. Tyle je łączy, co homo sapiens z kapucynką. Bliżej spokrewnieni współcześni krewni, jak się okazuje, pasą się dzisiaj na koreańskich łąkach. Tego już dowiodła dr inż. Joanna Zeyland, poznańska badaczka, która porównała DNA archiwalnych szczątków
tura i jego udomowionych potomków.
Danuta Pawlicka, gloswielkopolski.pl, 01.01.2013