W kuchni, w przepaścistym rosyjskim piecu, dwie kucharki piekły razowe chleby. (...)
Mademoiselle Aillot, błyszcząca od potu jak miedziany rondel, ubijała białka. Nawet Tekla, która przyjechała do Gawriły i miała dość własnych zajęć, wpadła pomóc Natalii Gieorgiewnie.
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958