Najgorzej potraktowani zostaliśmy w parafii św. Alberta na Widzewie w Łodzi. – Nie ma mowy o
chrzcie dla dziecka ze związku niesakramentalnego – ostro zareagował ksiądz. – Nie było czasu na ślub, a był czas na dziecko? – dodał tonem nie znoszącym sprzeciwu. W trakcie rozmowy podkreślał, że jesteśmy grzesznikami. Patrzył ze zgorszeniem i pogardą. Zaproponował nam jednak rozwiązanie. – Dam
chrzest, jeśli weźmiecie ślub albo się rozstaniecie. Samotna matka może bez problemu ochrzcić dziecko.
dzienniklodzki.pl, 12.11.2008