Gdy emocje ojca i syna znajdą się na kursie kolizyjnym, powieść Saramowicza zupełnie przestaje być pikantną komedią, staje się smutną przypowieścią o złudnym uroku wiecznego chłopięctwa i konieczności wyjścia z krótkich spodenek. Nad całością unosi się duch Nicka
Hornby’ego („Był sobie chłopiec”), ale to dzięki takim książkom — lekko napisanym opowieściom o ważnych sprawach — ludzie przypominają sobie, że czytanie jest po to, by dowiedzieć się czegoś o własnym życiu.
Piotr Bratkowski, Newsweek, 20/2015, s. 103