Hiszpański kolekcjoner złamanych serc nie od dzisiaj jest ulubieńcem artystów. Jako postać niemal kompletnie zmyślona zawsze miał przewagę nad Casanovą czy markizem de Sade. Bez oporu poddawał się literackiej i filmowej obróbce oraz — często wzajemnie sprzecznym — interpretacjom.
Don Juan równie dobrze może być cynicznym rozpustnikiem, wrażliwym chłopcem, który daje się uwieść każdej napotkanej niewieście, sadystą albo romantykiem. Weryfikacji legendy podjął się w sztuce „Giovanni” młody gniewny polskiego teatru Grzegorz Jarzyna.
Iga Nyc, wprost.pl, 2006
— Bergman przecież także realizował „
Don Juana” zarówno w teatrze, jak i w filmie. Przyglądał mu się z każdej strony. I zaprowadził nas do warstwy neuroz i problemów znaczne szerszych niż u Moliera — mówi reżyserka Ewa Piotrowska. Zdaniem Bartnikowskiego „
Don Juan” jest specyficzną komedią Moliera. — Nie tyle mało śmieszną, co po prostu głęboką i bolesną. Mówi o zdradzie, o tym, jak sprawy intymne nas dotykają, o tym, jak bardzo boimy się śmierci, jak bardzo boimy się, że po drugiej stronie może nie być nikogo i jak z tym walczymy. Te same wątki odnajdziemy w filmach Bergmana — tłumaczy Bartnikowski, który jest scenarzystą spektaklu, a także w nim występuje w podwójnej roli Bergmana i Sganarela, sługi podpowiadającego oddającemu się przyjemności
Don Juanowi, jak powinien żyć.
Piotr Guszkowski, metro.gazeta.pl, 29.01.15