W 1949 roku komary ciągle jednak były groźne. Ustalono, że dorosłe owady gnieżdżą się pod mostami drogowymi, a więc uchodzą cało ze spryskiwania ścian w domach mieszkalnych i stajniach. Inne widliszki odnajdywano na pniach i pod liśćmi drzew pomarańczowych, gdzie widocznie wypoczywały na świeżym powietrzu po emocjach kontaktu z
DDT. Z wolna przychodziły do siebie, leciały znów w kierunku skupisk ludzkich i zarażały malarią.
NKJP: Lucjan Wolanowski, Upał i gorączka, 1970