Ciotka doskonale znosiła samotność (w domu pełnym służby, a często także krewnych) i ogromnie ceniła własną niezależność. I nagle, pod wpływem troskliwości Karolowej, zaczęła odczuwać przyjemność i potrzebę nieustannej dbałości i krzątaniny wokół swojej osoby. Przez wiele lat
wdowieństwa przyzwyczajona do decydowania o wszystkim i do niedzielonej z nikim odpowiedzialności, nagle przekonała się, jak przyjemnie jest niczym się nie martwić, bo jest ktoś, kto ją zastąpi.
NKJP: Danuta Koral, Wydziedziczeni, 1997
— Wojna — wojną, rewolucja — rewolucją, a ludzie się zaręczają, żenią, życie się toczy i nic nie jest w stanie naruszyć jego naturalnych praw. Cieszę się, że Jurczenko postanowił skończyć z
wdowieństwem. Nie znałem jego żony, ale wydaje mi się, że tym razem nie mógł zrobić lepszego wyboru.
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958