Definicja
troll to ktoś, kto trolluje w Internecie, np. na forum, czacie lub w dyskusji w serwisie społecznościowym
Przykłady użycia autentyczne, starannie wybrane, zobacz też na blogu
Okazuje się, że najskuteczniejszą metodą zwalczenia
trolla jest konsekwentne ignorowanie go. W społeczności internetowej powstał stosowny zwrot „nie karm
trolla”, ostrzegający przed jakąkolwiek interakcją z osobą trollującą. Całkowite ignorowanie niestety jest trudne ze względu na dużą liczbę użytkowników. (...) Ignorowany
troll zniechęci się pisaniem tylko do siebie i najprawdopodobniej przeniesie się, poszukując nowych słuchaczy i ofiar.
Daniel Jachyra, Trollowanie — antyspołeczne zachowania w Internecie, sposoby wykrywania i obrony, Studia Informatica nr 28, 2011, s. 259
O
trollach w sieci wiemy dosyć dużo, jednak kim są ci ludzie po odejściu od monitora? Analiza cech charakteru przez zespół kanadyjskich naukowców wygląda następująco:
trolle to osoby, u których często występują takie cechy jak makiawelizm (instrumentalne traktowanie innych, skłonność do manipulacji), narcyzm, sadyzm i cechy bardzo często występujące u psychopatów — brak empatii oraz wyrzutów sumienia. Buckles twierdzi, że to właśnie sadyzm jest dominantą, jeśli chodzi o charakter typowego internetowego
trolla, w raporcie naukowca możemy przeczytać następujące zdanie:
— Zarówno troll, jak i sadysta czują radość z zadawania cierpienia innym. Sadyści po prostu uwielbiają się dobrze bawić, a internet to często ich plac zabaw. tech.wp.pl, 08.02.2014
Ile razy bym nie napisał słowa „Ukraina” lub nawet powtórzył tezę o ludobójstwie dokonanym przez UPA na Wołyniu, tyle razy
trolle sykną swoje: „Banderowiec”. Charakterystyczna jest przylepność
trolli. Aż człowiek dziwi się, ile w nich determinacji, by siedzieć nad klawiaturą i wpisywać hejterskie dyrdymały.
Trolle żerują grupami lub pojedynczo. Kiedyś kochały Facebooka, potem przeniosły się na Twittera; są jak czerwonolice żółwie w Polsce. Mało kto się spodziewał, że wpuszczone do stawów zaczną wypierać nasze poczciwe żółwie błotne. Dokładnie tak samo jak
trolle wpuszczone do sieci wypierają tradycyjnych krytyków, z którymi chciało się jeszcze dyskutować.
Paweł Kowal, wprost.pl, 07.06.2015
W zeszłym roku rosyjscy dziennikarze przyjrzeli się pewnej organizacji z Sankt Petersburga, która płaci ludziom za zamieszczanie co najmniej 100 komentarzy dziennie; jedno z badań wykazało, że pewien ustosunkowany biznesmen płacił rosyjskim
trollom za kierowanie dziesięcioma kontami na Twitterze liczącymi do 2 tys. obserwujących. Londyński „Guardian”, relacjonując rosyjską inwazją na Krym, przyznał, że ma kłopoty z moderowaniem czegoś, co określił jako „skoordynowaną kampanię”. Prezydent Estonii zamieścił uwagę „Żegnaj, Eddie”, kiedy zablokował twitterowego
trolla.
Anne Applebaum, wyborcza.pl, 06.12.14