A już szczególnie nie podoba mi się fakt, iż to, co mówi Wałęsa, wydaje się rzeczywiście wyrażać ogólną tendencję naszego społeczeństwa, czyli podejście do inności, które nazywam tolerancją egzotyczną. Polega ona, na tym, że uważamy się za otwarte społeczeństwo (bo inaczej już nie wypada, a wiadomo Polak zastawi się, ale postawi) więc jesteśmy na tyle otwarci by jeździć do Egiptu na wakacje, ba, możemy nawet zachwycać się tą kulturą (bo taka egzotyczna), ale do domu Araba już byśmy nie wpuścili. Murzynek Bambo? Jak najbardziej, ale nigdy jako mąż dla naszej córki. Nie mam nic przeciwko gejom i lesbijkom, tylko nie na oczach moich wnuków itd. Ale, co "nie na oczach wnuków", ja się pytam? Okazywania sobie miłości? Nie zrozumcie mnie źle, tak samo jak nie mam ochoty oglądać w parku napalonego kolesia strzelającego swojej pannie
palcówę na ławce, tak samo w tym samym parku, na ławce obok nie mam ochoty oglądać dwóch facetów robiących sobie lody lub dwie kobiety minetki. Te praktyki rzeczywiście powinny pozostać za czterema ścianami, ale para trzymająca się za ręce (lub palce), a nawet całująca się namiętnie, bez względu na płeć, już nie. Chcę na to patrzyć, bo lubię oglądać ludzi, którzy się kochają.
radoslawmuniak.natemat.pl,15.03.2013