W Polsce takiej krytyki brakuje. W kółko powtarzane sformułowanie „klęska
multi-kulti” stało się wygodnym komunałem, skrótem myślowym określającym wszystko to, co naszym politykom i publicystkom nie podoba się na współczesnym Zachodzie. Następnym razem, gdy usłyszą państwo — w parlamencie, telewizji bądź na kazaniu — że „wielokulturowość poniosła klęskę” — zastanówcie się, proszę, czy znaczy to cokolwiek więcej niż to, że mówiący nie lubi tego, jak po pół wieku migracji wygląda dziś Europa.
Jakub Majmurek, oko.press, 10.07.2016
Wymyślanie międzykulturowości prowadzi do nieuniknionej klęski kulturowej, tak jak to się stało w Niemczech, gdzie idea tzw.
multikulti roztrzaskała się z hukiem o egzotyczne lenistwo, brud i przestępczość. Ci, którzy tu przyjechali ze wszystkich stron świata, nie chcieli budować wspólnej kultury, ale chcieli się wzbogacić, zarobić, mieć lepiej niż u siebie. Neokomuniści tego nie dostrzegają, a wręcz ignorują, ustawicznie głosząc hasło „Obywatele wszystkich krajów mieszajcie się”, przy okazji uczą nas (czy chcemy, czy nie) tolerancji.
Aleksander Nalaskowski, Ortodoksja i chaos, 2014, s. 14