mewka

Na szczecińskim bazarze Turzyn przybysze z całej Polski zaopatrywali się w niedostępne gdzie indziej rarytasy przemycane przez marynarzy - w latach 60. były to m.in. płyty z zachodnią muzyką młodzieżową, szalenie modne wówczas buty beatlesówki oraz płaszcze ortalionowe, a w kolejnej dekadzie m.in. kremplina, z której szyło się chłopcom garniturki do pierwszej komunii. Elitę finansową miasta stanowili marynarze-przemytnicy, ale także waluciarze, prywaciarze oraz dewizowe prostytutki, zwane mewkami. Wieczorami ludzie ci spotykali się w słynnym poniemieckim kombinacie gastronomicznym Kaskada, który jako pierwszy w Polsce zapraszał na striptiz.

wyborcza.pl, 02.02.15