I pewnego dnia w oczach ludzi z tej i z tamtej strony zaczęli murarze murować mur na Żelaznej i Siennej, i Wielkiej, i przez Bagno, i Próżną, i Grzybów, i Graniczną, i plac Żelaznej Bramy do Hal, zamykając tak dzielnicę południową. I to było małe
getto. A dalej mur ciągnął się Chłodną do Ptasiej, Przechodnią do Długiej, Mylną do Przejazdu, Świętojerską do Ciasnej, Koźlą na Przebieg, przez Pokorną, Stawki, Dziką i Okopy, zamykając dzielnicę północną. Tam było duże
getto. A w poprzek ulicy Chłodnej w pobliżu kościoła Św. Karola stanął most drewniany i połączył obydwie odcięte linią tramwaju dzielnice.
NKJP: B. Wojdowski, Chleb rzucony umarłym, 1971
Pod koniec XIX wieku i aż do wybuchu I wojny światowej
getta były uważane za przeszkody na drodze do integracji, asymilacji — tak postrzegali je głównie Żydzi wyedukowani, oświeceni.
Getta były kojarzone z biedą, degeneracją społeczną, stagnacją, i krytykowane przez wyższe sfery żydowskiej społeczności. Z kolei ortodoksyjni Żydzi postrzegali je jako sposób na zachowanie swojej tożsamości i kultury, zwyczajów i tradycji. Zwykle były najbiedniejszymi dzielnicami miast, postrzegane jako miejsca z różnymi ograniczeniami.
rp.pl, 2.04.2024