Siekło mnie, jakbym po nogach sznurem w wodzie wymoczonym dostała, padam na kolana i modlę się, modlę się gorliwie: Święty Piotrze, święty Piotrze, do kogo mogłam lepiej trafić niż do ciebie, trzy razy w ciągu jednej nocy się zaparłeś, a ja muszę się zapierać dzień w dzień po
czterokroć, pięciokroć, muszę opowiadać samą siebie, przetłomaczyć siebie na inną, swoje cierpienie na cierpienie cudze, Wińcza na Semenenkę, chorego braciszka o prostym imieniu na chorego braciszka Alojzka, jeden krzyżyk na drugi krzyżyk, jedną celę na drugą celę.
KWJP: Jacek Dehnel, Matka Makryna, Wydawnictwo W.A.B., 2014