Problem jednak polega na tym, że od formułowania doktryny w Kościele katolickim nie są ani gazety, ani księża publikujący w nich oświadczenia, ani nawet miliony katolików. Od tego są papieże i sobory ograniczeni orzeczeniami swoich poprzedników. Trudno zatem oczekiwać, by po jednoznacznym uznaniu przez trzech papieży antykoncepcji za złą, czwarty wystąpił z tezą, że jego poprzednicy się mylili, a on ma rację. Podawałoby to w wątpliwość rozumienie papieskiej nieomylności, ale także
akceptację dla nauczania papieskiego. Bo jeśli papież może się mylić w kwestii tak istotnej dla milionów katolików, to dlaczego miałby się nie mylić w wielu innych?
NKJP: Ozon, 2005
Tymczasem Polacy są bardziej „tolerancyjni” wobec osób czy problemów nie zagrażających im bezpośrednio niż wobec tych, które stanowią rzeczywiste czy potencjalne zagrożenie. Dlatego łatwiej jest o
akceptację dla grup narodowościowych, religijnych, nie stanowiących w państwie monoetnicznym i monoreligijnym realnego zagrożenia, niż dla grup tkwiących "wewnątrz" społeczeństwa: alkoholików, narkomanów czy homoseksualistów.
NKJP: Gazeta Wyborcza, 1992