McIlhenny

McIlhenny wspominał, że w kilka minut od początku ulewy jego statek został do tego stopnia zalany wodą, że cała załoga rzuciła się ją wylewać, by nie zatonąć. Woda według niego była „tak słona, jakby była czerpana z morza wiadrami”. Jeśli chodzi o dyskusję na temat spadających ryb, kolejna obserwacja pana McIlhenny’ego miała kluczowe znaczenie. Wraz ze słonym deszczem na pokład statku spadło około pięćdziesięciu niewielkich ryb pochodzących z zatoki, takich, jakie na ogół pływają wielkimi ławicami pod samą powierzchnią wody. McIlhenny zakończył: „Te, które spadły na nasz statek, były żywe, wyraźnie zostały porwane przez trąbę wodną i zrzucone z deszczem w chwili oberwania chmury”.

Randy Cerveny, Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach, przełożyła Irena Stąpor, s. 105, 2008