Jest ono następujące: czy Mozambik to kraj
luzofoński? Zgodnie z tą wiejską logiką odrzekłbym bez wahania: tak, proszę pana. Wiem jednak, że inne logiki nakazywałyby powiedzieć: nie, Mozambik nie jest krajem
luzofońskim. Tak naprawdę, obydwie odpowiedzi są prawidłowe. Aby wyjaśnić, w jaki sposób „tak” i „nie” mogą ułożyć się wygodnie w jednym łóżku, czyli w jaki sposób może się między nimi dobrze układać, powinienem opowiedzieć coś o historii Mozambiku i o stosunku Mozambijczyków do języka do języka portugalskiego.
Mia Couto, Naszyjnik z opowiadań, 2008, s. 125
Częstokroć pytają mnie, czy jest drugie miejsce na Ziemi, które mógłbym porównać do Lizbony. Nie znajduję takiego. (...) Muzycznie owszem — piosenka francuska, frankofońskie dźwięki Afryki, Reunion, Karaiby, Gwadelupa. Ale to nie moja muzyka. Mój wybór to muzyka
luzofońska, czyli Brazylia, Cabo Verde, Angola, Mozambik, no i muzyka samej Lizbony, czyli fado. To się splata z tą iście chopinowską melancholią w całość, która do mnie bardzo silnie przemawia. Stąd pierwsze moje skojarzenie z Lizboną to nie było samo miasto, lecz muzyka.
wywiad z Marcinem Kydryńskim, spaeden.pl, 19.12.2013