Przykłady użycia autentyczne, starannie wybrane, zobacz też na blogu
Były więc wielkie tany i wielka pijatyka, kiedy Walter Flint został zięciem kacyka. Ostatecznie jednak wejście w tak znaczną rodzinę nie było godne zazdrości. Wspólnota plemienna każe dzielić się ze wszystkimi, pusty dom białego człowieka stał się nagle bardzo pełny. Zjawili się tam teściowie, rodzeństwo,
kuzyni,
kuzynowie kuzynów i ciotki wujaszków, cały tłum, którego pokrewieństwo było trudne do ustalenia. Lingut pluła betelem po kątach, patrząc z wyrozumieniem, jak rodzina wynosiła z domu wszystko, co tylko dało się wynieść.
NKJP: L. Wolanowski, Upał i gorączka, 1970
Wprawdzie niby jest zasada, że pracujący mąż „kryje” żonę i nieletnie do 14 lat dzieci (ale pracująca żona „nie kryje” męża...). Ale z tymi zasadami u Niemców w ogóle, a w czasie akcji w szczególności... A poza tym dzieci starsze, niepracujący mąż, rodzice, rodzeństwo, ciotki, wujowie,
kuzynowie, dalsza rodzina... Silny jest rodzinny instynkt u Żydów warszawskich. Ale w miarę narastającej w swej okropności akcji, w miarę przedłużającego się czasu trwania akcji, w miarę coraz większych wyrw i spustoszeń, na koniec na skutek tego wszystkiego — w miarę ogarniającej nas wszystkich bez wyjątku jakiejś powszechnej, zbiorowej psychozy otępienia i zupełnej obojętności — słabnąć poczyna ten instynkt rodzinny. I mąż opuszcza żonę idącą na Umschlag, dorosłe dzieci starych rodziców, brat — siostrę, siostra — brata, los dalszej rodziny — wujów, ciotek,
kuzynów, kuzynek, staje się obojętny — na koniec matki oddają swe małe dzieci i zasiądą nadal do krawieckiej maszyny do szycia — i szyją, i pracują.
NKJP: S. Ernest, O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy 1939–1943
Oba źródła stawiają warunek, by pretendent do spadku lub ubiegający się o reipus krewny zmarłego męża wymienił jednego po drugim swoich przodków i
kuzynów, wykazując w ten sposób stopień swojego pokrewieństwa z nieboszczykiem. Edykt Rotariego mówi wprawdzie o siedmiu, a Prawo salickie o sześciu „kolankach”, ale może to być różnica pozorna, polegająca na odmiennym sposobie liczenia.
NKJP: K. Modzelewski, Barbarzyńska Europa, 2004