Polska „jak niegdyś, jak nieraz” nadstawiła piersi jak Winkelried przeciw gwałtowi i barbarzyństwu, przed którym wy tańczyliście w strachu niby pieski na dwóch łapkach. I tańczylibyście tak dalej,
aż by wam oprawca założył obrożę na szyję, gdyby was nie opamiętał huk naszych armat.
NKJP: Stanisław Dygat, Jezioro Bodeńskie, 1946
Ale przynajmniej napatrzył się dziedziców, dziedziczek, panów, paniczów, jaśniepanienek, na koniach, w siodłach, przy ostrogach, w czapeczkach. No, i psów. O, psów to już różnych,
ażby nie uwierzył, że tyle różnych psów żyje na świecie.
NKJP: Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, 1996