Na fali postulatów dotyczących odróżniania nazw obywateli państw powstałych po rozpadzie
ZSRR od członków narodów (przynajmniej urzędniczych postulatach, bo niekoniecznie realizowanych w tekstach, por. np.
Czy istnieją Uzbekistańczycy?) niektórzy może chcieliby „wziąć się” i za Gruzinów. Nie ma