Nie jesteśmy z gruntu przeciwni nowym nazwom żeńskim, nie toczymy też oczywiście boju o wprowadzenie formy
ministra. Używają jej chętnie osoby, które łączą „nowe” (wciąż, więc dla niektórych kontrowersyjne) formy żeńskie z podkreślaniem swych poglądów na świat i politykę, to jest opowiadające się za liberalną lewicą. Gdy pojawiają się w ogólnopolskich mediach i nie w kontekście dyskusji o
feminatywach, ale w