durnostojka

— I nie masz, jak większość gospodyń, chwil zwątpienia, bo z jednej strony cieszysz się, że przyjdą goście, ale w trakcie przygotowań zaczynasz żałować...
— Mam swoje sposoby. Uwielbiam całą otoczkę związaną z dekorowaniem stołu: dobieranie obrusów, świec, zastawy, kieliszków, karafek, kiatów. Ale żadnych durnostojek — tylko szkło i porcelana.

wywiad z Magdaleną Stużyńską, Skarb, sierpień 2017, s. 62

Zastanawiałam się, jak to jest z moją sympatią do durnostojek? Wszystko to chyba wyniosłam z domu. To znaczy, nie, że fizycznie wyniosłam, ale no wiecie, o co chodzi. Przy okazji ostatniej wizyty u mamy zwróciłam na to uwagę — ile u niej w domu jest przedmiotów czysto dekoracyjnych. Niekoniecznie całkiem niepraktycznych, niekoniecznie używanych zgodnie ze swoim pierwotnym zastosowaniem. Piękne kaczuszki z brązu, porcelanowe cytryny z Toskanii, srebrna cukiernica na kluczyk (żeby dzieci nie podjadały!), obłupany kafel z pieca, kogutek i kurka, dzbanuszki w róże, paterki na czekoladki i puzderka na trzy landrynki.

Natalia Sosin, kobieta.gazeta.pl, 22.03.2014