Wina jednak nie było, tylko w karafce na dnie zostało trochę wiśniówki. Nowe przyjaciółki wypiły po kieliszeczku, dla innych już nie wystarczyło.
—
Ach, te oszczędności — westchnął ojciec z gorzkim uśmiechem, ale tak, żeby matka nie usłyszała.
Jan Brzechwa, Gdy owoc dojrzewa, 1958